Właśnie skończyłam go oglądać i jestem bardzo zadowolona. Ktoś miał świetny pomysł na scenariusz. Ten film ukazuje straszną prawdę o mężczyznach, a przynajmniej o tym jaki jest ich ideał kobiety..XD Wyszło jednak bardzo zabawnie i nie powiem na temat tego remake'u nic złego^^ Nicole świetnie zagrała, ale bardziej spodobali mi się Bette Midler w roli pisarki Bobbie Markovitz i Roger Bart jako gej Roger Bannister.
Straszna prawda o mężczyznach? Hahahahahahahaaaaa
Straszne jest to, ze istnieja takie babska jak Ty
;)
Sony, tylko potwierdzasz jej wypowiedż...
A to że mężczyżni pragną ideału kobiety to chyba normalne. Kobiety napewno tez pragna ideału mężczyzny. Tyle że gdy już pojawia się miłość olewamy nasze wcześniejsze pragnienia ... co jest piękne
Chyba zaraz się popłacze ze wzruszenia :D Nie wiedziałem że taki ze mnie pięknomówiący człowiek
Wcale nie potwierdza. Sony ma rację. Niewielu jest facetów,którzy mają taki ideał kobiety, jak w tym filmie. Przeciwnie - chcemy, aby dziewczyna miała swoje zdanie i potrafiła rozmawiać.
Oczywiście sony zbyt ostro się wyraził, ale faktycznie straszne jest to, że są dziewczyny, które uważają inaczej. Acz ja zrzucam to na karb wieku Marci - po jej słowach wnioskuję, że ma gdzieś z 13 lat.
No ja 13 lat nie mam... i skomentuje tylko:
"Przeciwnie - chcemy, aby dziewczyna miała swoje zdanie i potrafiła rozmawiać." --> hahahaha, chyba z księżyca spadłeś :P
Bez urazy oczywiście, ale to co napisałeś... to bzdura. Większość mężczyzn woli uległe kobiety.
'fajny pomysł na scenariusz' mial Ira Levin, facet ktory napisal ksiazke Zony ze stepford:) Ksiazka...jak to zwykle bywa jest lepsza, film niezly daje 8.
ira levin lubi obnazac lludzkie slabosci. kadzdy dazy i pragnie idealu
dzikie śmiechy.....czyli facet powinien być zakompleksionym grubasem w upieprzonych spodniach z piwem w reku i oglądający futbol...żenujące stereotypy i propaganda femin, tyle
Dziecko, jak obejrzysz ten film uważnie, to usłyszysz, jak Ch. Walken mówi, że Wy kobiety, zrobiłybyście tak samo, tylko mężczyźni wpadli na to wcześniej.
Odrzuć ślepy, feministyczny bunt i zaakceptuj fakt, że ludzie pragną partnerów bez wad (rymło mi się:-)
I nie ma tu znaczenia płeć.
Nie zgadzam się z Twoją opinią, choćby dlatego, że to, co jedna osoba uważa za wadę inna może postrzegać jako zaletę. Wiele osób szuka partnerów o podobnym światopoglądzie i zainteresowaniach (co nie znaczy, że mają być one identyczne), i właśnie takiego partnera uważa się za swój ideał.
Jeśli mężczyzna jest zwolennikiem podziału ról, gdzie kobieta zajmuje się domem i dziećmi, chętnie ożeni się z taką, która chce, aby mąż zarabiał na utrzymanie. Dla nich to idealne rozwiązanie.
I nie ma tu znaczenia płeć.
Dziwne, że się ze mną nie zgadzasz, bo Twoja wypowiedź potwierdza moją opinię, że :
" ludzie pragną partnerów bez wad.
I nie ma tu znaczenia płeć."
Czy niezdolność do zarobienia na siebie jest obiektywnie wadą?
Jest.
Czy nieumiejętność ogarnięcia domu, gotowania itp. jest wadą?
Jest.
Bowiem obie te cechy utrudniają jednostce życie.
Niemniej w związku wady mogą być ignorowane, bo mężczyźni przejmują część obowiązków partnerek, z zamian wykonując część ich obowiązków.
W tym sensie ludzie nie pragną partnerów bez wad.
To tylko gra słów, bo jeśli obiektywne wady nie są dla partnera wadami, to nadal uważam, że ludzie pragną partnerów bez wad :-)